Włamywał się niemal wszędzie i kradł, co się dało. Jego łupem padała głównie żywność, przewody elektryczne oraz rowery. Z podręcznych kas kilku autobusów, najprawdopodobniej zrabował gotówkę. Nie gardził nawet myśliwskimi trofeami.
- Młody mężczyzna na włamania jeździł rowerem lub chodził pieszo. Po udanym skoku, wypalał skradzione przewody i uzyskany w ten sposób miedziany złom sprzedawał w punktach skupu. Z przestępczej działalności utrzymywał się przez niemal pół roku. Jak twierdzi, zmusiła go do tego trudna sytuacja życiowa - relacjonuje asp. szt. Jarosław Górski.
Zatrzymany w ubiegły piątek 20-latek, na co dzień mieszka w sąsiednim powiecie, w leśnym domku położonym w okolicach Smogulca. Mężczyzna żyje w nim bez jakichkolwiek mediów, stąd jest rzadko odwiedzany przez znajomych i przyzwyczaił się do samotności.
Sporadyczny kontakt z otoczeniem tak rozzuchwalił młodego człowieka, że nawet nie ukrywał on przedmiotów pochodzących z grabieży. Przy okazji zatrzymania, na parapecie jednego z okien zajmowanej przez niego leśniczówki, znaleziono skradziony dzień wcześniej telefon i portfel z dokumentami.
Jak poinformowała Komenda Powiatowa Policji w Chodzieży, włamywacz usłyszał już pierwsze zarzuty, a to dopiero początek, ponieważ materiał dowodowy w sprawie jest spory.
- Policjanci prowadzący dochodzenie docierają do kolejnych pokrzywdzonych, którzy czasami nawet nie zgłaszali faktu popełnienia przestępstwa. Szacują również straty, kształtujące się zwykle na poziomie od kilkudziesięciu do kilkuset złotych - mówi Górski.
Śledztwo zakończy się ostatecznie dopiero za kilka tygodni, lecz już teraz wiadomo, że złodziejowi grozi nawet 10 lat więzienia.
Czytaj też: Juwenalia - znamy największe gwiazdy
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?