Zaatakowana przez glejaka, szczególnie złośliwego guza mózgu dziewczynka żyje tylko dzięki terapii w Monterrey w Meksyku. Niestety, skończyły się pieniądze na kontynuowanie leczenia - chemioterapii i immunoterapii. Dla Sary to brzmi jak wyrok śmierci.
- Okrutna prawda jest taka, że życie naszego dziecka zależy od pieniędzy. Rodzice umierającego dziecka zrobią wszystko, będą chwytać się każdej nadziei, która pozwoli im walczyć o kolejny bezcenny dzień, o następne piękne wspomnienia, które stały się sensem życia. Niestety, bez gigantycznych pieniędzy nie uratujemy życie naszej Saruni. Mamy ekstremalnie mało czasu. Już 6 listopada musimy wrócić na leczenie, a potem co miesiąc, do zakończenia terapii. Inaczej nikt już nie zdoła zatrzymać choroby. Walka o życie trwa i my ją wygramy, przecież nie może być inaczej. Przetrwamy to, ale tylko z waszym wsparciem, o które z całego serca prosimy - apelują Ania i Rafał, rodzice Sary.
Specjalne leczenie, któremu została poddana w Meksyku, przyniosło już efekty.
- Minęło czternaście miesięcy od diagnozy Sary. W Polsce dawali nam 20 procent szans na przeżycie dla naszego dziecka. Dzięki wam Sara czuje się dobrze. Chodzi, bawi się, pływa w basenie, samodzielnie je, a nawet od 1 września uczy się w pierwszej klasie. Ma indywidualne nauczanie w domu - mówią rodzice Sary.
To wszystko wisi teraz na włosku. Aby opłacić roczne leczenie Sary w Meksyku potrzebują pół miliona złotych. Z tej kwoty udało im się uzbierać na razie 225 tys. złotych. Czas w tym przypadku jest nieubłagany. Jeżeli nie uda się uzbierać brakującej kwoty życie Sary zawiśnie na włosku. Sarę można jeszcze uratować.
- 6-letnie dziecko nie powinno bać się o życie, nie powinno prosić o pomoc. Sara jednak prosi cię o wsparcie, bo bardzo chce żyć. Przeszła już tak wiele - apelują Ania i Rafał.
Wszyscy ludzie dobrej woli, którzy chcą i mogą pomóc Sarze w jego dramatycznej walce mogą wziąć udział w organizowanej dla niej zbiórce w serwisie Siepomaga - Życie Sary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?