O długopisach pan Krzysztof, emerytowany policjant, może opowiadać godzinami. To jego „konik”, który towarzyszy mu już od kilku dobrych lat.
- W pracy zawsze miałem przy sobie po kilka sztuk oraz dodatkowy zapas w biurku - wspomina. - Także dziś, jadąc na zawody siatkarskie, obowiązkowo zabieram po 5, 6 długopisów - wyznaje.
Do tworzenia kolekcji pan Krzysztof zabrał się na początku 2016 r.
- To przyszło samo - mówi. - Będąc na emeryturze mam dużo czasu, więc postanowiłem te już posiadane posegregować. Zacząłem informować znajomych, że jeśli mają jakieś ciekawe modele, to chętnie je przygarnę. No i powoli zaczęło się to rozkręcać...
Zasadą, której się trzyma, jest unikanie kupowania nowych, bo, jak sam podkreśla, kolekcjonowanie ma być dla niego zabawą, a nawet swego rodzaju sportem. Bardzo cieszą go zwłaszcza rzadkie lub unikatowe egzemplarze, znalezione chociażby na pchlim targu, czy w sklepie z zagranicznymi bibelotami. Jedną z takich „zdobyczy” jest na przykład długopis z uchwytem w kształcie golfowego kija. Innym ciekawym eksponatem jest długopis „3 w 1”, który oprócz tradycyjnej funkcji pisania pozwoli także na oświetlenie napisanego tekstu (ma wbudowaną małą latarkę), może też służyć jako wskaźnik.
- Szczególny sentyment mam do czerwonego „Zenitha” z czasów szkolnych. Mam go od 1973 roku. Poszukuję dla niego oryginalnego pudełka z czarnym napisem „Zenith” na żółtym tle…
Tych „długopisowych” marzeń znalazłoby się pewnie więcej, ale pan Krzysztof nie rzuca się z motyką na słońce i systematycznie powiększa swoją kolekcję. - Często przeglądam w internecie strony z prawdziwymi długopisami - arcydziełami. Niektóre kosztują więcej niż dobrej klasy samochód! No, ale do posiadania takich sztuk absolutnie nie dążę. Dla mnie to zabawa i niech tak pozostanie.
Kolekcja pana Krzysztofa prężnie rozwija się dzięki solidnemu wsparciu rodziny i przyjaciół. Wielu z nich pamięta, aby z każdej dalszej podróży przywieźć choć jeden egzemplarz.
Dzięki temu w zbiorze znalazły się już na przykład bambusowe długopisy z Brazylii, kolorowy długopis z Ibizy, egzemplarz z Mauritiusu w barwach narodowych oraz z symbolem tego kraju - ptakiem Dodo. Na uwagę z pewnością zasługuje także ciężki kamienny długopis przedstawiający greckiego boga wojny - Aresa, choć pisać nim byłoby raczej trudno...
Pan Krzysztof nie uważa się za kolekcjonera z prawdziwego zdarzenia. Twierdzi, że ma zbyt mały zbiór. Planuje powiększać go tak długo, dopóki będzie się tym cieszyć i bawić. Pieczołowicie przechowuje też każdą zdobytą sztukę, uszkodzone lub wypisane naprawia z pomocą swojego małego warsztatu części zamiennych. Takie drobne naprawy, które sprawiają, że długopis zyskuje nowe życie, to dla pana Krzysztofa dodatkowa frajda.
- Wkrótce przygotuję miejsce ekspozycji moich „skarbów” - zapowiada. - Mam już wygospodarowane miejsce w pokoju. Przymierzam się też do stworzenia komputerowego katalogu moich długopisów, po to, by każdy został dokładnie oznaczony i przyporządkowany.
Czy ma już w swej kolekcji długopis idealny?
- Z każdym wiąże się jakaś historia, ale dla mnie najcenniejszy jest ten z 1973 - mój szkolny, czerwony „Zenith”. Dobry długopis nie powinien być ciężki i powinien mieć miękki wkład, którym łatwo się pisze. Trzeba pamiętać, że nie decydują o tym walory estetyczne, bo ładny, ale nieporęczny, nadaje się tylko do muzeum - podsumowuje.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?