Latem, dokładnie 24 lipca ubiegłego roku, patrol trzcianeckiej policji zatrzymał do kontroli Sebastiana Kurowskego z Dobina koło Wałcza (zachodniopomorskie). Przynajmniej tak twierdzą mundurowi. Okazuje się jednak, że rzeczywistość była zupełnie inna.
- Tego dnia w ogóle nie byłem w Trzciance. Jak mogłem więc być kontrolowany - denerwuje się Sebastian Kurowski. I dodaje, że o całej sprawie dowiedział się zupełnie przypadkowo.
- Jeżdżę dużo po kraju, więc regularnie sprawdzam stan punktów karnych na moim koncie. W tym też celu w styczniu udałem się na policję. Zdziwienie moje było ogromne, gdy okazało się że na moim koncie, nie wiadomo dlaczego, widnieją dodatkowe dwa punkty za jazdę bez pasów bezpieczeństwa. Miałem też dostać mandat w wysokości 100 złotych - opowiada kierowca.
Zaskoczenie kierowcy było tym większe, że do dzisiaj nie otrzymał wezwania do zapłaty. Nigdy też mandatu nie widział na oczy. Nic nie podpisywał. Zdenerwowany całą sytuacją pan Sebastian za pomocą swojego adwokata kierował kolejne pisma do Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie z prośbą o wyjaśnienie całej sprawy.
- Nikt nie chciał udzielić mi informacji. Byłem zbywany przez kolejne osoby z policji w Trzciance i Czarnkowie, z którymi próbowałem rozmawiać przez telefon. Dwukrotnie otrzymałem pisma z lakonicznymi wyjaśnieniami. Jedno nie różni się od drugiego nawet przecinkiem - oburza się mężczyzna.
Z wyjaśnień zawartych w pismach od policji wynika, że kierowca z Dobina wspomnianego 24 lipca 2013 roku nie został ukarany. Skąd więc w systemie widnieje mandat z datą, numerem pojazdu i danymi Sebastiana Kurowskiego?
- Omyłkowo w systemie informatycznym policjant zarejestrował kartę rejestracyjną, w której umieścił serię i numer mandatu - wyjaśnia Piotr Ryżek, zastępca komendanta powiatowej policji.
Cały problem bardziej szczegółowo opisuje Robert Kotwica, szef powiatowej policji
- Kierowca faktycznie został zatrzymany do kontroli, ale dopiero dzień później, czyli 25 lipca. Właśnie z powodu niezapiętych pasów bezpieczeństwa. Funkcjonariusz przeprowadzający kontrolę omyłkowo przy danych zatrzymanego wpisał numer mandatu z dnia poprzedniego, który otrzymał inny kierowca. Jest on już uregulowany, dlatego też mieszkaniec Dobina nie otrzymuje żadnych wezwań do zapłaty. Przyznajemy się do błędu i przepraszamy kierowcę.
25 lipca podczas wspomnianej kontroli Sebastian Kurowski nie przyjął mandatu i sprawa została skierowana do sądu. Jak tłumaczy Robert Kotwica, mimo to punkty karne muszą być umieszczone w systemie, ale są nieaktywne do czasu rozstrzygnięcia sporu.
Te wyjaśnienia nie przekonują jednak kierowcy z Dobina
- Mandat nie ma nic wspólnego z zatrzymaniem, do którego doszło dzień później. To są dwie odrębne sprawy. Nie odpuszczę tego policji. Właśnie skierowałem wniosek do prokuratury - kończy Sebastian Kurowski.
Sprawą sporu kierowcy z policją w najbliższym czasie zajmą się więc śledczy.
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?