Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁA - Był gotów zabić za 300 euro

Agnieszka Świderska
Do niedoszłej zbrodni doszło w mieszkaniu Anny J. w bloku przy ulicy Orzeszkowej
Do niedoszłej zbrodni doszło w mieszkaniu Anny J. w bloku przy ulicy Orzeszkowej Michał Nicpoń
Wczoraj pilska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 41-letniemu Waldemarowi K. Były już konwojent Poczty Polskiej odpowie za usiłowanie zabójstwa swojej 32-letniej koleżanki z pracy. Zgubiła go słabość do jednorękiego bandyty.

Grał na automatach od kilku lat. Zdarzało mu się wygrywać, częściej jednak przegrywał. A przegrane kosztowały coraz więcej. W ciągu czterech lat zadłużył się w bankach na ponad 64 tys. złotych. Kiedy dla banków stał się już niewypłacalny, zaczął pożyczać na lichwiarski procent u ...dilerów narkotykowych. Nie był to najlepszy pomysł: za spóźnienie było bicie i groźby pozbawienia życia. Dlatego zaczął zapożyczać się u znajomych. Jedną właśnie z takich osób była Anna J., koleżanka z pracy.

Pierwsze 300 euro, które od niej pożyczył, oddał w terminie. Właśnie dlatego zgodziła się na kolejną pożyczkę. Tym razem jednak Waldemar K. nie dotrzymał terminu. Pod koniec sierpnia wysłał jej SMS-a, że zjawi się u niej z pieniędzmi 2 września. Była na urlopie, więc czekała na niego w mieszkaniu. Pojawił się dwa dni później z ...nożem zawiniętym w reklamówkę. Do tego, co planował zrobić, użył jednak innego. W pewnym momencie stanął za plecami Anny J., zdjął ze ściany ozdobny, zakrzywiony nóż mówiąc, że są dobre do otwierania wina. Chwycił za stojącą obok butelkę i rozbił ją na głowie kobiety. Wykorzystując jej zamroczenie zakrył jej usta i zaczął ciągnąć w kierunku pokoju. Zanim zdążyła się uwolnić, zadał jej przynajmniej trzy ciosy w plecy i jeden w brzuch.

Zakrwawiony odcisk jej palca został na dzwonku sąsiedniego mieszkania, ale tam nikt jej nie otworzył. Zrobiła to dopiero sąsiadka mieszkająca piętro niżej. Na początku nie poznała Anny J: kobieta była cała we krwi. Słaniając się na nogach i podpierając o ściany, na których zostawiła krwawe ślady, dotarła jakoś do kuchni. Na krześle, na którym przez chwilę usiadła, została potem kałuża krwi.

Sąsiadka nie zdążyła wezwać pomocy; Waldemar K. był już w mieszkaniu i wyrwał jej telefon. Kiedy dopadł do Anny J. miał już w ręku dwa noże: zadał jej trzy silne ciosy w plecy. Musiał być pewien, że nie przeżyje, skoro ją zostawił. Wrócił jeszcze do jej mieszkania po swoje rzeczy i nóż, a potem jak gdyby nigdy nic, wrócił ... do pracy. Policjanci zatrzymali go, kiedy zmywał resztki krwi z twarzy wodą mineralną. Była obawa, że podczas zatrzymania może użyć broni, którą jako konwojent miał ze sobą.

Mimo iż Anna J. nie straciła przytomności i od razu wskazała na niego, nie przyznał się do winy. Dwa razy zmieniał wersję, a na koniec stwierdził, że nie pamięta niczego, co się wydarzyło w mieszkaniu Anny J. i jej sąsiadki. Za usiłowanie zabójstwa prokuratura będzie żądała dla niego najmniej 12 lat więzienia.
– Oskarżony był uzależniony od hazardu, ale z medycznego punktu widzenia, nie miało to wpływu na jego poczytalność – mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile. – W tym przypadku będzie to okoliczność obciążająca.
Proces Waldemara K. będzie się toczył w Sądzie Okręgowym w Poznaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto