Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁA - Grupy rekonstrukcyjne odmieniły obchody Święta Wojska Polskiego

Agnieszka Świderska
Radosław Smolarkiewicz i Dariusz Bombała przyjechali do Piły z działkiem przeciwpancernym własnej roboty
Radosław Smolarkiewicz i Dariusz Bombała przyjechali do Piły z działkiem przeciwpancernym własnej roboty Fot. Agnieszka Świderska
Ci, którzy wczoraj wybrali się na obchody Święta Wojska Polskiego na Placu Zwycięstwa, nie rozczarowali się. To święto w odróżnieniu od wielu innych nie skończyło się wraz ze złożeniem ostatniej wiązanki kwiatów pod pomnikiem.

A głównymi sprawcami tej przemiany obojętnego dla wielu święta z kalendarza w prawdziwe święto było Stowarzyszenie Historyczno-Fortyfikacyjne Przedmoście Piła. To właśnie oni zaprosili do Piły zaprzyjaźnione grupy rekonstrukcyjne z Bukowca, Złotowa, Świerczyny i Wronek.

– Dzisiaj jest inny patriotyzm – mówi Waldemar Krupka z Towarzystwa Działań Historycznych z Bukowca.
– Nie trzeba już umierać za Polskę, ale trzeba przypominać o tych, którzy umierali – dodaje Grzegorz Nowaczyk.
Dlatego oni i ich jedenastu kolegów mieli wczoraj na sobie repliki mundurów polskich żołnierzy z września ’39.
– Strasznie w nich gorąco – przyznaje Mariusz Brych. – Nie ma czegoś takiego jak wygodny mundur; w każdym jest gorąco. Tyle że nam nie zależy, żeby było wygodnie. Chcemy poczuć ten sam ciężar, kurz i pot, co oni.

Dla Dawida Żygadło taki mundur to spełnienie marzeń z dzieciństwa, kiedy bawił się żołnierzykami. Teraz bawi się nimi niespełna 4-letni Mateusz Pupkiewicz, który na stoisku z bronią przymierzał się do repliki kałasznikowa.

– Mam Polaków, Niemców, Anglików i Amerykanów – wylicza. – Chciałbym być żołnierzem, ale jak mi strzelą w głowę?
– To dlatego, że ostatnio oglądał „Katyń” – wyjaśnia tata Mateusza.

Dariusz Ciężki, żołnierz zawodowy, przyjechał do Piły ze Złotowskim Klubem Strzeleckim „Combat”. Objaśniał chętnym zasadę obsługi karabinów maszynowych, które mieli ustawione na ukraińskim luazie.

– Jak widać, to święto jest nie tylko wojskowych – mówi. – Tyle że nikogo to nie dziwi, bo historia tego kraju nierozerwalnie związana jest z wojskiem. Teraz przeżywa swój renesans. Minęły już czasy, kiedy młodzi robili wszystko, żeby nie iść do armii. Teraz robią wszystko, żeby się do niej dostać.
– Nie byłem w wojsku, ale poszedłbym walczyć, gdyby ojczyzna znalazła się w potrzebie – powiedział Marek Kubiaczyk w chwilę po tym, jak „zgłosił się” na ochotnika do powstańczej Straży Ludowej. – Czuję, że jestem to winny tym, którzy zapłacili życiem za moją wolność.

Oni mieli wtedy na sobie takie mundury jak Radosław Smolarkiewicz i Dariusz Bombała z Wronieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Historica”. Z tym że mundur żołnierza LWP, który miał na sobie Radosław Smolarkiewicz, do złudzenia przypominał „wrześniowy” mundur jego kolegi, nie było przypadku.
– To ten sam wzór, tyle że trochę przerobiony – mówi Radosław Smolarkiewicz. – No i orzeł na czapce bez korony.

Maria Jaroszewicz z „Combatu” też miała na sobie mundur, podobnie jak jej mąż Jacek oraz dwóch synów, Piotr i Robert.
– Nie noszę go wbrew sobie – mówi. – Cała nasza rodzina jest zarażona historią i wojskiem.
– Chcieliśmy, żeby ci, którzy tu przyszli, dotknęli historii – mówi Zbigniew Waraksa z pilskiego stowarzyszenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto