Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła. Miasto zapłaci 1,5 mln złotych więcej za rachunki za prąd, ale podwyżki oficjalnie nie ma

Agnieszka Świderska
Agnieszka Świderska
Fot. Agnieszka Świderska
Podwyżka cen prądu, której oficjalnie nie ma, zaczyna uderzać w samorządy. Tylko w Pile z budżetu na inwestycje trzeba będzie zabrać 1,5 mln złotych na wyższe niż rok temu rachunki za uliczne oświetlenie.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku uchwalono ustawę, która miała gwarantować utrzymanie ceny energii na poziomie z 30 czerwca 2018 roku. Różnicę między ceną sprzedaży, a ceną rynkową - obliczoną przez ministra energii w rozporządzeniu - sprzedawcy energii mieli otrzymać z utworzonego w tym celu Funduszu Wypłaty Różnicy Cen. Według oficjalnych zapewnień ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego ceny prądu w 2019 roku miały nie wzrosnąć.

Tyle że rozporządzenia wciąż nie ma, a sprzedawcy wystawiają właśnie nowe wyższe rachunki. I tak państwowa spółka ENEA, która powinna zamrozić ceny, wystawia samorządom rachunki o 30 procent wyższe. Za te same lampy na ulicy Mickiewicza w Pile, które świecą tak samo jak rok temu, Urząd Miasta otrzymał rachunek opiewający na ponad 360 złotych podczas gdy rok temu płacił 281 złotych.

W skali całego miasta to już 1,5 mln złotych więcej, które trzeba będzie skądś wygospodarować - na przykład zabrać z budżetu na inwestycje. Albo wyłączyć lampy. W niektórych mniejszych gminach już wprowadzono oszczędności - lampy wyłączane są o godzinie 23.00, a nawet wcześniej.

- Nie wyobrażam sobie ciemnych ulic w miastach, ale jeżeli samorządy zostaną do tego zmuszone, będzie to niechlubny znak czasów - mówi prezydent Piły Piotr Głowski.

W poniedziałek samorządowcy i parlamentarzyści z PO zwołali w tej sprawie konferencję prasową, w której brał również udział Grzegorz Marciniak, prezes Izby Gospodarczej Północnej Wielkopolski.

- W przypadku średniej czy dużej firmy rachunki za prąd wzrosną o kilkaset tysięcy złotych - mówi Grzegorz Marciniak. - To są te podwyżki, których miało nie być.
Jak przekonują politycy i przedsiębiorcy, za podwyżki zapłacimy wszyscy. Z własnej kieszeni.

- Wzrost cen prądu to wzrost cen towarów i usług - mówi Grzegorz Marciniak.

Pytanie tylko jak duży będzie to wzrost. Tymczasem nawet zamrożenie cen energii w tym roku - gdyby doszło do skutku, nie oznacza, że nie będzie ich w przyszłym. A perspektywy według ekspertów są nieciekawe: będziemy mieli najdroższy prąd w Europie, ale wcale nie najgrubsze portfele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Piła. Miasto zapłaci 1,5 mln złotych więcej za rachunki za prąd, ale podwyżki oficjalnie nie ma - Piła Nasze Miasto

Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto