Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁA - Schronisko pełne, pilanie nie chcą psów

Dorota Bonzel
Blisko 300 psów czeka w pilskim schronisku na właściciela, wśród nich ta suczka
Blisko 300 psów czeka w pilskim schronisku na właściciela, wśród nich ta suczka fot. schronisko gładyszewo
Zwierzę nie jest rzeczą. Nie jest też zabawką, którą można się pobawić, a potem wyrzucić. Część pilan tego odkrycia jeszcze nie dokonała. Dla zbyt wielu z nich pies to nadal problem, który trzeba rozwiązać przed dwutygodniowym leniuchowaniem na plaży. To nic, że w mieście działa hotel dla zwierząt. Za pobyt tam trzeba jednak zapłacić, a to by oznaczało jedną rybkę w smażalni mniej. Tacy właściciele nie chcą płacić za nic; przecież można oddać psa za darmo do schroniska. Nie zostawią swojego pupila w lesie. To byłoby nieludzkie, a oni są przecież miłośnikami zwierząt.

Tylko w ciągu pół roku do schroniska bezdomnych zwierząt w Gładyszewie z samej Piły trafiło 205 czworonogów. Tylko 114 z nich znalazło nowy dom. Do tego dochodzą psy, które przywożone są z innych miejscowości. Sytuacja nie wygląda dobrze. W schronisku jest już prawie komplet: na 300 miejsc blisko 290 jest zajętych. Jeśli będzie trzeba, zwierzęta zostaną przewiezione do innych schronisk. Największy problem jest ze szczeniakami. Tych trafia najwięcej, szczególnie wiosną. Latem jednak nie jest lepiej, bo pies często jest przeszkodą w wakacyjnym wyjeździe. Teoretycznie nie powinno się przyjmować psów od właścicieli, co jednak zrobić, gdy widać, że rodzina i tak się pozbędzie zwierzęcia.

– Osiemdziesiąt procent psów, które mamy, to psy oddane przez właścicieli. Zaledwie dwadzieścia procent to psy znalezione i przywiezione przez straż miejską – mówi Tadeusz Rutowski, pracownik Vet–Agro Serwis, firmy, która zarządza schroniskiem w Gładyszewie.
Mimo tak dużej liczby psów, schronisko nie ma problemów finansowych.

– Mamy wynegocjowane pewne stawki i to musi wystarczyć na utrzymanie – mówi Rutowski.
Władze Piły, które są właścicielem, w tym roku przekazały na jego funkcjonowanie 390 tys. złotych. Płacą też gminy, które przekazują tu psy złapane na ich terenie. Wiadomo jednak, że pieniędzy nigdy dość, dlatego przyjmowane są również darowizny, można przynieść suchą karmę. Jesienią organizowana jest zbiórka koców, którymi będzie można zabezpieczyć kojce. W zbiórkę czynnie włącza się pilski szpital i szkoły.

Ludzie chętnie biorą udział w akcjach, ale i tak w traktowaniu zwierząt jesteśmy w tyle w porównaniu z innymi krajami. Oto przykład, który opisała nasza czytelniczka z Piły: 9-letni Atos musiał mieszkać w budzie wystawionej na pełne słońce. Łańcuch, na którym był przywiązany, wrósł mu w szyję. Pies był odwodniony, właściciele nie pomyśleli, żeby postawić mu miskę z wodą. Na szczęście znalazła się osoba, która zaopiekowała się Atosem. Zwierzę jednak znów może stracić dom, jeśli szybko nie znajdzie się nowy właściciel.

– Świadomość ludzi zmienia się bardzo powoli –komentuje Bogna Oleszak z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. – Są akcje informacyjne, powstają hotele dla psów, a co roku jest ten sam problem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto