Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła składa wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Piotr Głowski: w Konstytucji nie ma nic o szefie Wód Polskich

Agnieszka Świderska
Prezydent Piły Piotr Głowski
Prezydent Piły Piotr Głowski Fot. fotokelich.pl
- Szef Wód Polskich nie może kontrolować samorządów, bo nie jest premierem, ani wojewodą. Posłowie z kolei nie mieli prawa przyznać mu takich kompetencji, bo to wymagałoby zmiany Konstytucji - prezydent Piły, Piotr Głowski, w rozmowie z Agnieszką Świderską tłumaczy powody dla których miasto złożyło wniosek do Trybunału Konstytucyjnego.

Krytycznie o nowelizacji, która odebrała gminom kompetencje w sprawie cen za dostarczanie wody i odbiór ścieków, wypowiadały się praktycznie wszystkie samorządy w Polsce. Dlaczego to właśnie Piła zdecydowała się na złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego?

Byliśmy jednym z tych samorządów, które zgłaszały uwagi i protestowały przeciwko jej zapisom. To po pierwsze. Po drugie mamy dwie dobrze działające spółki, Gwdę i MWiK, które prowadzą bardzo intensywne inwestycje. Zakres inwestycji jest naprawdę imponujący to jest efektem dobrego zarządzania. Trzeci powód to ten, że od dawna jestem zawodowo związany z gospodarką wodną. O tym wszyscy wiedzą w Związku Miast Polskich, który popiera nasz wniosek i sfinansował jego przygotowanie. Wniosek składamy jednak wyłącznie w swoim imieniu.

Trzyletnie stawki za wodę i ścieki zatwierdzane przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które chce by taryfy były na podobnym poziomie. Czy to faktycznie takie zło?

Różne stawki wynikają z różnych przyczyn. Jeżeli ktoś bardzo długo inwestował w infrastrukturę i ma ją nową, to będzie miał inną taryfę niż ten, kto ma bardzo starą infrastrukturę, która jest bez przerwy naprawiana, a każda naprawa słono kosztuje. To tak jakby ktoś porównywał koszt utrzymania starego samochodu z nowym samochodem wyższej klasy. One są różne, bo różna jest technologia. Ujednolicenie stawek oznaczałoby, że ktoś nam mówi, że samochody zużywają średnio 5 litrów na 100 kilometrów i jeden na tym dojedzie do mety, ale drugi stanie w połowie, bo skończyło mu się paliwo. Nie może być tak, że samorządy odpowiadają przed ludźmi za funkcjonowanie wodociągów, za jakość wody, za odprowadzanie ścieków, a ktoś w Warszawie powie “nie, nie, według mnie to jest za drogo lub za tanio”. To może skończyć się tym, że spółki przestaną inwestować, bo jeżeli nie będą miały pieniędzy, to ograniczą inwestycje, to może oznaczać za chwilę, że będziemy pić gorszą wodę.

Nie da się przewidzieć rzeczywistości trzy lata do przodu. Jak ktoś próbuje udowadniać, że tak jest, to jest fantastą

To pogorszy również szanse rozwojowe. Przykład? Nasz pierwszy inwestor w strefie przemysłowej przy Wawelskiej, SAF HOLLAND, pojawił się w grudniu. Powiedzieli, że za dziewięć miesięcy chcą już ruszać ze sprzedażą. Kiedy oni budowali magazyny, my doprowadzaliśmy infrastrukturę. Dzisiaj jest to niemożliwe, bo jak nie zostanie to ujęte w trzyletnim planie, to MWiK nie będzie miał pieniędzy na taką nadzwyczajną inwestycję. Tymczasem żyjemy w tak zmiennym środowisku, że budżet gminy, który staramy się zaplanować, co miesiąc musi być nowelizowany. Nie da się przewidzieć rzeczywistości trzy lata do przodu. Jak ktoś próbuje udowadniać, że tak jest, to jest fantastą.

Najbardziej nawet absurdalne zapisy ustawy to jednak za mało, by kierować wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, a we wniosku miasta pojawia się przecież zarzut łamania Konstytucji.

Wody Polskie wyrosły na jakieś specjalne ministerstwo, które chciałoby wszystko kontrolować. My jako samorządy pod względem legalności jesteśmy sprawdzani przez wojewodę. Legalności czyli czy nasze uchwały są zgodne z prawem. Żadne inne kryterium nie wchodzi w grę, a ta zmiana powoduje, że ktoś będzie sprawdzał, czy nasze działania są celowe, do czego nie ma uprawnień, bo Konstytucja na to nie pozwala.

W przypadku Wód Polskich to pierwsza udana próba wejścia władzy centralnej do samorządów tylnymi drzwiami

Szef Wód Polskich nie może kontrolować samorządów, bo nie jest premierem, ani wojewodą. Posłowie z kolei nie mieli prawa przyznać mu takich kompetencji, bo to wymagałoby zmiany Konstytucji. To jest dokładnie ten sam przypadek, jak było z RIO, która miała badać “gospodarność” wydatków w samorządach. Tyle że próba z RIO okazała się nieudana, gdyż prezydent zawetował tę ustawę. W przypadku Wód Polskich to pierwsza udana próba wejścia władzy centralnej do samorządów tylnymi drzwiami.

Konstytucję wyciągnął Pan z teczki. Zawsze ma Pan ją pod ręką?

Powiedziałbym, że ksiądz ma brewiarz, a samorządowiec, poseł i senator powinien mieć Konstytucję, żeby nie popełniać błędów i podejmować decyzje zawsze zgodnie z prawem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto