Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁA - Słono płacą za wodę

Dorota Bonzel
Domowe wodomierze działają bez zarzutu, a mieszkańcy muszą płacić za wodę, której nie zużyli
Domowe wodomierze działają bez zarzutu, a mieszkańcy muszą płacić za wodę, której nie zużyli Dorota Bonzel
Mieszkańcy budynku przy ulicy Matwiejewa 50 i 52 w Pile są w szoku, bo dostali astronomiczne rachunki za wodę. Jedna z lokatorek musi zapłacić 900 złotych, choć tak jak pozostali, sumiennie płaciła tyle, ile wskazał wodomierz. Okazało się jednak, że główny wodomierz w bloku wskazuje dużo więcej niż wszystkie liczniki w mieszkaniach razem. Za tę różnicę ktoś musi zapłacić; padło oczywiście na lokatorów.

– Za trzy osoby każą mi dopłacić 900 złotych. To znaczy, że do mojego rachunku doliczono dodatkowo ponad 55 metrów sześciennych wody za ubiegły rok. Nie rozumiem tego, przecież po to założyliśmy w domu wodomierz, żeby mniej płacić, a tu okazuje się, że muszę za kogoś dopłacać, bo tyle wody gdzieś zniknęło – oburza się pani Barbara.

Pani Marzena dodatkowo musiała zapłacić 400 złotych, przez co jej rachunek opiewa na 800 złotych. Kobieta poprosiła o rozłożenie tej kwoty na raty. Pani Stefania natomiast dodatkowych 300 złotych płacić nie zamierza. Odwołała się już do Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Pile, który jest właścicielem budynku, interweniowała u prezydenta miasta, a teraz zbiera podpisy pod listem do Pilskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które przysłało rozliczenie za zużycie wody. Mieszkańcy domagają się w piśmie spotkania i kontroli, aby ustalić, gdzie znika tyle wody.

– Słyszałam, że ten problem nie dotyczy tylko naszego budynku. Koleżanka, która też mieszka przy Matwiejewa, kilka bloków dalej, musiała dopłacić 600 złotych – mówi pani Stefania.

Lokatorów oburza również fakt, że dopłat nie rozdzielono po równo na wszystkich mieszkańców.
– Niby dlaczego ktoś ma zapłacić 600 złotych, a ktoś inny tylko 160? – pytają.

Okazuje się, że to, jak w takich sytuacjach dzielone są koszty, wynika z regulaminu ustalonego przez wspólnotę, do którego PTBS musi się dostosować. Mieszkańcy twierdzą jednak, że nic o wspólnocie w ich budynku nie wiedzą i niczego nie ustalali.
Sprawie obiecał się przyjrzeć Piotr Bidziński, dyrektor pilskiego MZGM.

– Na pewno to sprawdzimy, możliwe, że będą kontrole. Tyle na razie mogę powiedzieć – ucina krótko dyrektor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto