Wczoraj w pilskim sądzie odbyło się posiedzenie w sprawie zawarcia ugody. Do niczego jednak nie doszło: nie było Mariana Janowiaka, a nie było go dlatego, bo wytknął prawnikom Stokłosów, że skierowali sprawę do niewłaściwego sądu. Tego samego zdania był sędzia, który uznał, że powinien ją prowadzić sąd w Wągrowcu, gdzie mieszka były doradca. Co konkretnie zarzucają mu Stokłosowie?
- Pana Janowiaka obowiązywał wysoki standard obsługi podatkowej, tymczasem przez jego zaniedbanie moi klienci ponieśli znaczną szkodę - mówi pełnomocnik Stokłosów mecenas Adam Zwierzyński.
- To kompletne bzdury! - twierdzi Marian Janowiak. - Dziwię się, że jakikolwiek prawnik zajął się tą sprawą.
Samym pozwem nie był jednak zdziwiony.
- Stokłosowie nękają mnie już od dłuższego czasu - powiedział nam wczoraj. Jeszcze trzy lata temu był jednym z najbardziej zaufanych ludzi byłego senatora. To właśnie on miał pośredniczyć w korumpowaniu urzędników Ministerstwa Finansów, na których decyzjach o umorzeniu podatków Stokłosa miał zaoszczędzić miliony.
Tego jednego podatku – od osób fizycznych za rok 1999, nikt mu nie umorzył. Sprawa ciągnęła się przez pięć lat.
– Pan Janowiak wyliczył, że moim klientom należy się zwrot podatku w wysokości ponad 840 tys. złotych – mówi Adam Zwierzyński. – Tymczasem razem z odsetkami musieli zapłacić ponad 1,5 mln zł. W dodatku zamiast złożyć odwołanie cały czas ich przekonywał, że z powodu rażących wad decyzja zostanie uchylona w trybie nadzwyczajnym. Nie było ku temu podstaw. Istnieje natomiast duże prawdopodobieństwo, że zostałaby uchylona, gdyby odwołał się od niej w zwykłym trybie.
– Tą sprawą zajmował się już rzecznik dyscyplinarny oraz Sąd Dyscyplinarny Krajowej Izby Biegłych Rewidentów – mówi Marian Janowiak. – Uznali, że nie popełniłem żadnego błędu. Mam zresztą na to dokumenty.
Jeżeli nie dojdzie do ugody, dojdzie do procesu. Były senator i jego były doradca znowu spotkają się na sali sądowej.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?