Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POBÓRKA WIELKA - Bał się wideł i strzelił

Agnieszka Świderska
Prokuratura uznała strzał z bliskiej odległości w brzuch za usiłowanie zabójstwa. Mirosław P. nie przyznaje się do winy
Prokuratura uznała strzał z bliskiej odległości w brzuch za usiłowanie zabójstwa. Mirosław P. nie przyznaje się do winy Robert Kwiatek/polskapresse
W Pobórce Wielkiej (gmina Białośliwie) mógłby powstać ciąg dalszy jednego z najpopularniejszych filmów w historii polskiego kina – „Sami swoi”, gdyby nie to, że zakończenie tego „filmu” jest zgoła sensacyjne. Wczoraj Sąd Rejonowy w Chodzieży zdecydował o aresztowaniu 56-letniego Mirosława P., który w sobotę w czasie sprzeczki strzelił do sąsiada, 46-letniego Piotra T.

Nie była to ich pierwsza kłótnia; konflikt między nimi trwa już latami. Poszło o sad, którego właścicielem jeszcze w latach dziewięćdziesiątych był Piotr T. Tyle że go stracił. Komornik wystawił sad na licytację, a nowym właścicielem został właśnie Mirosław P. I tego właśnie Piotr T. nie mógł mu darować.
Z czasem do chodzieskiej prokuratury zaczęły wpływać doniesienia, które zaczęli wzajemnie na siebie składać.

– Dotyczyły głównie kierowania gróźb karalnych raz pod adresem Mirosława P., drugim razem pod adresem Piotra T. – mówi Maria Rogacka, zastępca prokuratura rejonowego w Chodzieży.

Prokuratura miała z nimi sporo roboty. Nie miała jednak jej tyle, ile w sobotę. Co naprawdę wydarzyło się tego dnia w południe w sadzie? Mirosław P. był zajęty akurat opryskami, kiedy podszedł do niego Piotr T. Zażądał, żeby przerwał opryski, gdyż szkodzą jego świniom, a on ma „gospodarstwo ekologiczne”. Swoje żądanie poparł... widłami, z którymi przyszedł do sąsiada.

Co działo się dalej? Zarówno pokrzywdzony, jak i sprawca podają różne wersje. Piotr T. twierdzi, że chciał już odejść, kiedy sąsiad wyciągnął broń zza paska i strzelił mu w brzuch. Z kolei Mirosław P. broni się: został zaatakowany widłami, a strzał oddał w samoobronie.

– Ustalono, że pokrzywdzony w momencie zdarzenia trzymał w ręku widły – mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – Sprawca natomiast oddał strzał z bardzo bliskiej odległości.

Broń, z której strzelał Mirosław P., była legalna: miał na nią pozwolenie. Piotr T. z raną postrzałową brzucha trafił do wyrzyskiego szpitala.
– Obrażenia, których doznał, w opinii biegłego z dziedziny medycyny sądowej stanowią chorobę zazwyczaj zagrażającą życiu – mówi prokurator Magdalena Mazur-Prus.

I to właśnie przesądziło o zarzutach, które prokurator przedstawił Mirosławowi P: usiłowanie zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Wczoraj trafił do aresztu, ale sąd może go uchylić, jeżeli wpłaci 40 tys. złotych kaucji. Wtedy wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Tymczasem wieś stoi po stronie... sprawcy. O Piotrze T. nie mają dobrego zdania: kłótliwy, mściwy, nie potrafił żyć z ludźmi w zgodzie. Tyle, że o Piotrze T. mówią półgębkiem: „Tutaj ludzie się go boją. Nie wiadomo, do czego taki jest zdolny...”. Na drodze do swojego gospodarstwa postawił znak zakazu: to jego prywatny teren, na który nikt nie ma wstępu.

Czy sprowokował Mirosława P. do tego, żeby tamten strzelił? Czy może tamtemu puściły nadwerężone przez tyle lat nerwy? Ustali to dopiero śledztwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto