Informacje te miały być potem wykorzystane przeciwko Piotrowi Biruli, byłemu zastępcy burmistrza Trzcianki.
- Byłem przekonany, że inny wyrok nie może zapaść. Odzyskałem wiarę w sądy, przynajmniej w ten trzcianecki - mówił po ogłoszeniu wyroku Paweł Kolendowicz. Sąd wyjaśniał, że zarzut był zbyt mało precyzyjny, a zgromadzone dowody nie pozwoliły uznać winy Kolendowicza.
- Paweł Kolendowicz przeglądał dokumenty w obecności Krzysztofa Oświecimskiego, miejskiego radnego. Nie ma jednak dowodów na to, że Oświecimski miał do nich wgląd lub też, że otrzymał ich kserokopię od Kolendowicza - mówiła uzasadniając wyrok Anna Goździk-Maluśka, sędzia prowadząca sprawę.
Kontrolę wewnętrzną w tej sprawie przeprowadził też starosta, który udzielił Kolendowiczowi upomnienie, bo prośbę o jakiekolwiek dokumenty z archiwum trzeba poprzeć wnioskiem, a takiego zabrakło. To był kolejny proces polityczny w Trzciance i jednocześnie echa wyborów uzupełniających na burmistrza, które odbyły się wiosną 2013 roku. Birula konkurował o to stanowisko z Włodzimierzem Ignasińskim, Krzysztofem Czarneckim i Ewa Dopieralską. W trakcie kampanii wyborczej w jednym z lokalnych tygodników pojawił się artykuł pt. "Miało być pole, stoi dom Biruli". W tekście zarzuca się Biruli kłamstwo.
Miał on stwierdzić, że wnioskując o pozwolenie na budowę domu, jest właścicielem tego gruntu. Dziennikarze podnoszą, że dysponował jedynie prawem użytkowania wieczystego. Skąd mieli takie informacje? To właśnie rozstrzygnął Sąd Rejonowy w Trzciance. Na odczytaniu wyroku zabrakło Piotra Biruli. Postanowienie nie jest prawomocne.
Paweł Kolendowicz nie zaszkodził Piotrowi Biruli - o tym przeczytasz też w Noteckim Tygodniku Pilskim
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?