22 września ubiegłego roku 18-letni wówczas Alan F. z Redy i 25-letni Łukasz B. z Trzcianki zatrzymali jadącego do Białej Dariusza K. Ten zabrał autostopowiczów, którzy po ucieczce z Monaru potrzebowali samochodu z dokumentami, żeby wyjechać za granicę i tam rozpocząć "nowe życie".
Łukasz zarzucił kierowcy pętlę z linki holowniczej na szyję, a Alan dźgał go nożem. Ciało wrzucili w choinki, gdzie kilka dni później znalazła je kobieta zbierająca grzyby. W tym czasie mordercy kradli w Niemczech paliwo do skradzionego audi.
Alan i Łukasz zostali wydani Polsce na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. W środę Alan F. przyznał do winy i starał się jak najmniej obciążyć swojego kolegę Łukasza. Starszy oskarżony formalnie nie przyznał się do winy, ale podtrzymał część wcześniejszych wyjaśnień, z których wynikało, że planując kradzież samochodu, liczyli się ze śmiercią kierowcy.
Podczas rozprawy głośno deklarowali skruchę i wyrzuty sumienia, ale nie umieli zachować powagi. Łukasz wyjaśnił sądowi, że się nie śmieje - ma tylko "taki wyraz twarzy". Jutro sąd wysłucha świadków.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?