- Przecież jesteśmy jedną rodziną, pracujemy razem i bawimy się razem - tłumaczy Dariusz Krupa, szef rady pracowniczej w Farmutilu.
Sam Stokłosa nie chciał komentować tego wsparcia.
- To jedyny właściciel, który daje pracę, a dziś jak jest z pracą wszyscy wiedzą - mówił inny pracownik. - Firma została narażona na straty, a to nasza praca, nasze zarobki - dodaje drugi.
Proces cywilny toczy się z powództwa byłego senatora, który żąda od swojego byłego doradcy podatkowego odszkodowania, za jego zdaniem, błędne decyzje podatkowe za 1999 roku. Przedsiębiorca miał na tym stracić w efekcie dwa miliony złotych. Teraz przed sądem Stokłosa domaga się zwrotu odsetek, czyli ponad 800 tysięcy złotych od doradcy. Marian J. miał podpisać dokument, w którym ręczył także finansowo za skutek swych działań dotyczących tego zeznania.
- Gdyby tego dokumentu nie było, sytuacja nie zmienia się dramatycznie, ale po podpisaniu tego dokumentu jego odpowiedzialność jest pełna - wyjaśnia Adam Zwierzyński, pełnomocnik Stokłosy.
Tymczasem były doradca podatkowy twierdzi, że takiego oświadczenia nie mógł złożyć, bo już wówczas nie miał pełnomocnictwa do prowadzenia tej sprawy i złożył zawiadomienie o sfałszowaniu dokumentu.
- Cały ten proces to zemsta Stokłosy za moje obciążające zeznania w jego procesie karnym - twierdzi Marian. J. który jest głównym świadkiem oskarżenia w procesie o łapówki.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 698 635 635
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?