Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TYGODNIK PILSKI - Dożywocie po ośmiu latach

Barbara Sadłowska
Oskarżeni o zamordowanie studentki tylko raz przyznali się do winy. Później przekonywali o swojej niewinności
Oskarżeni o zamordowanie studentki tylko raz przyznali się do winy. Później przekonywali o swojej niewinności Sławomir Seidler
Poznański Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok skazujący Roberta M. na dożywocie za zamordowanie i zgwałcenie studentki w 2002 roku w Wysokiej (pow. pilski). Jego kolega Krzysztof M., któremu dopiero trzeci skład orzekający nie wymierzył najsurowszej kary, dostał 7 lat za udział w śmiertelnym pobiciu Agaty S.

Wyrok, który zapadł w czwartek jest pierwszym prawomocnym orzeczeniem w tej sprawie. Od momentu znalezienia ciała zmaltretowanej dziewczyny minęło prawie 8 lat. W czerwcu 2002 roku Robert M. i Krzysztof M. mieli po 21 lat. Mieszkali w Wysokiej koło Piły. Nudę zabijali piciem. 15 czerwca 22-letnia Agata S.

przyjechała do Wysokiej, gdzie mieszkała jej siostra Magda, która związała się z bratem Roberta M. Tego dnia Robert pił spirytus z Krzysztofem M. i innymi znajomymi w przydomowym chlewiku, przerobionym na warsztat. Około dziewiątej wieczorem Robert i Krzysztof postanowili przejechać się „maluchem”. Siostry poszły na spacer. Magda jednak wcześniej wróciła do domu. Agata szła sama. Wtedy spotkała Roberta i Krzysztofa. Chłopcy zaproponowali, że ją podwiozą, bo zbierało się na burzę. Zamiast jechać do Wysokiej, skręcili w boczną drogę i wyciągnęli Agatę na pole jęczmienia. Brutalnie pobili i skopali. Dziewczyna została też wyjątkowo brutalnie zgwałcona. Przyczyną śmierci było zmiażdżenie krtani. Młodzi ludzie zakryli nagie ciało zbożem, a potem... pojechali do sklepu po piwo i papierosy. Gdy po zatrzymaniu policja przesłuchała Roberta i Krzysztofa, obaj przyznali się do popełnienia zbrodni. Każdy z nich minimalizował swoją rolę, obciążali się wzajemnie. Pierwszy raz stanęli przed poznańskim sądem we wrześniu 2003 roku. Nie przyznali się do winy. Twierdzili, że policja ich zastraszyła. Sąd im jednak nie uwierzył. Za koronny dowód uznał opinię biegłego, który stwierdził, że ślady zębów na piersi zamordowanej dziewczyny pozostawił Robert M.

W lipcu 2005 roku poznański sąd skazał obu oskarżonych na dożywocie. Wyrok został uchylony. Kolejny wyrok skazujący zapadł w grudniu 2006 roku ale i on został uchylony. W trzecim procesie ślady zębów badała grupa ekspertów, którą zebrał patolog z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Ta ostatnia opinia po raz trzeci skazała Roberta M. na dożywocie. Jego kolega został skazany za udział w śmiertelnym pobiciu na 7 lat. Jesienią ubiegłego roku opuścił areszt. Podczas czwartkowej rozprawy apelacyjnej odpowiadał z „wolnej stopy”. Roberta w kajdankach doprowadzili policjanci.

Adwokaci próbowali zakwestionować ekspertyzy niekorzystne dla oskarżonych. Robert M. przygotował obszerne wystąpienie, w którym dowodził, że błędy w sporządzaniu dokumentacji fotograficznej pogryzionej piersi doprowadziły „do skazania niewinnego człowieka na dożywocie”.

– Zależy mi wyłącznie na prawdzie. Jestem osobą niewinną – kontynuował. – Sądowi Okręgowemu zabrakło odwagi, żeby przyznać się do błędu. Mam kłopot ze znalezieniem sensu życia...

Argumenty obrońców oskarżonego nie przekonały Sądu Apelacyjnego. Utrzymał wyrok w mocy. Robert M. może złożyć wniosek o wcześniejsze zwolnienie dopiero w 2027 roku...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czarnkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto