Jeśli ASF dotknie Wielkopolskę będziemy mieli do czynienia z najgorszym możliwym scenariuszem - mówi poseł i rolnik Romuald Ajchler. - Z naszego regionu pochodzi 35 procent krajowej produkcji trzody chlewnej.
Straty w przypadku Wielkopolski sięgałyby miliardów złotych. Nie tylko z powodu konieczności wybicia zarażonych stad, ale także utraconych zysków z eksportu mięsa. Rolnicy czekają teraz na wyznaczenie stref ochrony przed chorobą. O ich przebiegu zdecyduje międzynarodowa komisja w Brukseli. Polskie propozycje nie obejmują Wielkopolski. Komisja może jednak wyznaczyć strefy inaczej.
Wczoraj minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski zapowiedział budowę płotu między Wielkopolską i lubuskim, na razie na długości 36 km. Dziki zarażone ASF znaleziono w odległości ponad 330 kilometrów od dotychczasowych ognisk.
Dziki są nosicielami, ale wirus może rozprzestrzeniać się także za pośrednictwem ptactwa czy owadów, które miały kontakt z zakażonym zwierzęciem (lub jego mięsem). Żeby uniknąć rozprzestrzeniania się choroby międzynarodowa komisja wyznacza trzy strefy, w których obowiązują określone restrykcje natury sanitarnej. Są to: obszar zagrożenia, obszar objęty ograniczeniami i obszar ochronny. Na nich obowiązują szczególne regulacje. Wśród nich jest konieczność zastosowania takich środków jak zabezpieczenie paszy przed dostępem dzikich zwierząt, dodatkowe maty dezynfekcyjne (także przy wjeździe do gospodarstwa), odkażanie sprzętu używanego do obsługi świń itp.
Wykonywanie tych zaleceń kontrolują powiatowi lekarze weterynarii. Nie zawsze obywa się bez problemów.
- Z naszych rozmów z kolegami z obszarów, gdzie ASF odnotowano wcześniej wynika, że różnice w interpretowaniu zaleceń rozporządzenia przez poszczególnych powiatowych lekarzy weterynarii bywają znaczne - mówi Maria Deresińska z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - To w oczywisty sposób nastręcza rolnikom dodatkowych trudności. O kosztach nie wspominając.
Tym czego rolnicy boją się najbardziej jest wybijanie stad. Taką decyzję podejmuje Powiatowy Lekarz Weterynarii, jeśli np. w danym gospodarstwie choroba wystąpi lub jeśli uzna, że z innych powodów istnieje duże zagrożenie rozprzestrzeniania się choroby.
Rolnikowi przysługuje w takiej sytuacji odszkodowanie, ale tylko pod warunkiem, że skrupulatnie przestrzegał zasad postępowania w strefie, w której znajduje się jego gospodarstwo, a także, gdy przestrzegał innych przepisów dotyczących produkcji zwierzęcej.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?