Pierwsza połowa spotkania nie dostarczyła kibicom zbyt wielu emocji, a jeśli już, to tylko negatywnych. Gospodarze próbowali prowadzić grę, ale pojedynek był na tyle wyrównany, że żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy na dłużej. Gra była szarpana, a klarownych sytuacji jak na lekarstwo. Niemniej miejscowi mieli nieco więcej sytuacji. I gdy wydawało się, że może w końcu przełamią defensywę Unii Swarzędz, goście wyprowadzli kontrę, którą zakończyli trafieniem na 0:1 Miejscowi mieli sporo pretensji o tę sytuację, gdyż domagali się odgwizdania rzutu karnego w swojej akcji, którą przeprowadzili kilka chwil wcześniej. Decyzji jednak nie dało się już cofnąć i na przerwę to goście schodzili z prowadzeniem.
Po zmianie stron oglądaliśmy już jednak inną Noteć - żywszą, agresywniejszą, zostawiającą rywalowi mniej miejsca na boisku i zaciekle atakującą. Cóż jednak z tego, skoro wciąż nie przynosiło to efektu bramkowego, a co więcej fatalnej kontuzji doznał wówczas Eryk Kryg, który został zniesiony z boiska przez kolegów z drużyny. Wydawało się, że ta sytuacja może podciąć skrzydła miejscowym, ale nic bardziej mylnego. Bardzo dobra akcja miejscowych i Szymon Piekarski doprowadza do upragnionego remisu.
I w tym momencie kolejny cios. Faul Michała Zachciała i druga żółta kartka dla tego zawodnika. Znów wydawało się, że Noteci podcięto skrzydła i ponownie – nic bardziej mylnego. Kilka minut później niesamowity Wiktor Kacprzak wyprowadził miejscowych na prowadzenie, a trybuny wybuchły z euforii. Mimo gry w osłabieniu Noteć nie tylko obroniła prowadzenie, ale i podwyższyła je, ponownie za sprawą Wiktora Kacprzaka. 3:1 i Noteć znów pnie się w górę tabeli, udowadniając, iż może być czarnym koniem rozgrywek.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?